Fortepianista

Czyli poszukiwacz dźwięków

Dawno, dawno temu był tu blog…

Choć dawno się tu nie pojawiałem to o swoim blogu nie zapomniałem. I mimo, że motywacja do pisania gdzieś po drodze się zgubiła, to jednak po wydarzeniach ostatniego weekendu powróciła ze zdwojoną siłą! Na własnym koncercie było dane mi przekonać się, że szczere oddanie własnym marzeniom i planom ma jednak sens i nadaje życiu człowieka pewien kierunek. I tak sobie myślałem nad właściwym tematem tego posta i pomysłów wpadło mi do głowy mnóstwo. Wszystkie je postanowiłem spisać i w najbliższym czasie poruszyć.

Zacznę od historii człowieka, artysty muzyka, którego życie jest przykładem na moją powyższą tezę. Jego historia może też być inspiracją dla wszelkich osób, które z pewnego nie mogąc się obyć bez elementu twórczego w życiu jak na ironie nie są wstanie wprowadzić w życie żadnego ze swoich licznych, niejednokrotnie świetnych, pomysłów.

Przystanek St. Louis

 

Historia tego człowieka rozpoczyna się w 1923 r. w USA. Czasy mocno odległe, które pozostają do dzisiaj zupełnie innym światem. St. Louis w stanie Missouri, środkowa część Stanów Zjednoczonych. Dzisiaj znane z charakterystycznego łuku Gateway Arch. Kolebka blousa i w ogóle czarnej muzyki, miejsce, które miało wpływ na dużą część muzyki, którą dziś określa się jako amerykańska. W tamtym czasie żył sobie pewien czarnoskóry młody chłopak grający na gitarze po miejscowych knajpach i spelunach bluesa – muzykę, którą wyssał  z mlekiem matki.

Grając tak przez kilka lat i przeżywając bujną młodość (trafił nawet za kratki za próbę kradzieży) nasz czarnoskóry gitarzysta przenosi się do Chicago gdzie poznaje właściciela wytwórni Chess Records – Leonarda Chessa, który namówił go do nagrania ludowej pieśni amerykańskiej – Ida Red. Piosenka z miejsca stała się popularna i przyniosła naszemu gitarzyście wielki rozgłos i sławę.

Na tym nie poprzestał i już w kolejnym roku wydał swój następny przebój – Roll over Beethoven. Czarnoskóry gitarzysta, o którym mówimy jest też autorem kolejnych przebojów, w tym najwięszkego – Johny B. Good. Chuck Barry, bo to o nim cały czas mowa jest pionierem gatunku rock’n’roll nie tylko w kwestii muzycznej, ale też w kwestii wyglądu, zachowania na scenie i ruchów. Jego sławny ruch sceniczny – Duck walk przeszedł do historii muzyki rozrywkowej, zresztą jego wiele z jego zachowań scenicznych zostawały później wykorzystywane przez wiele sław takich jak The Beatles, Rolling Stones czy Jimi Hendrix. Bez Chucka Berry’ego możliwe, że nie było by tych wszystkich wspaniałych muzyków, bo nie mieliby się na kim wzorować , kogo słuchać czy wreszcie nie mięli by kogo coverować na pierwszych swoich koncertach. Jeśli sięgnąć by po biografie największych zespołów z lat siedemdziesiątych to w każdej z nich znajdzie się wzmianka o Chucku Berrym.

I teraz odpowiedź na pytanie dlaczego to o nim właśnie piszę? Z kilku powodów. Po pierwsze Chuck Berry to człowiek z minionej epoki, ze świata, który przeminął i nie wróci. To muzyk, który położył absolutne podwaliny pod kolejne epoki w muzyce rozrywkowej, dlatego warto o nim wspomnieć gdyż na nie jednym parkiecie gdy ludzie słyszą Johnyy B. Good wychodzą wielkimi tłumami by zatańczyć właśnie do tej piosenki.

Przede wszystkim piszę o nim jako o człowieku legendzie – żywej legendzie na dodatek! I to jeszcze nie wszystko, bo mający dziś 87 lat Chuck Berry nadal koncertuje! Nie są to rzecz jasna wielkie światowe trasy tylko raczej mniejsze koncerty, ale budzi to we mnie wielki respekt. Jego oddanie, upór i niewątpliwa pasja w tym co robi niech będzie inspiracją dla nas wszystkich. A jeśli ktoś chciałbym posłuchać tej żywej legendy na żywo i akurat będzie 14 lub 21 maja w St. Louis to może wybrać się na jego koncert.

Na koniec oczywiście kilka jego nagrań. Podaję te ostatnie, na żywo:

Rok 2007:

2010:

Teraz trochę coś starszego – 1972:

Na koniec jego legendarny Duck – Walk:

 

 

 

Leave a comment

Information

This entry was posted on May 12, 2014 by in Recenzje and tagged , , , .

Kategorie

Archiwum

Follow Fortepianista on WordPress.com

Kalendarz

May 2014
M T W T F S S
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031